piątek, 23 sierpnia 2013

Piszę do Ciebie Synu... część II


Bo miałam koszmar,
Krzyk wydobył mi się z gardła
Przywołując kolejne wspomnienia...

Pierwsze noce dla Ciebie w nowym domu,
Przemykają się straszne sny po kryjomu,
Słyszę krzyk, płacz, żałosne wołanie,
Co się stało, co się dzieje Kochanie?
Nie widzisz mej twarzy we mnie się wpatrując,
Ja biegnę do Ciebie w Twój oddech sie wsłuchując,
Chcesz mnie odepchnąć krzycząc przeraźliwie,
Ja Ciebie przytulam i mocno i tkliwie.
Szarpiesz się przez chwilę, nie wiesz co się dzieje,
Ja cichym szeptem uczuć Twe złe sny rozwieję.
To w jawach nocnych wracają Demony Przeszłości,
Gdy w Twoim życiu tak brakowało prawdziwej miłości.
Nie wiem, co robić, jakby Ci tu ulżyć,
Czułymi słowami próbuję Cię zbudzić,
Otwierasz swoje oczka przepełnione łzami,
Pytasz słabym głosem czy jesteśmy sami,
Zawstydzonym wzrokiem patrzysz na mokre łóżko,
„Przecież nic się nie stało“ – szepczę w Twoje uszko.
W Twoim pięcioletnim, jakże krótkim życiu,
Tak wiele zła zdarzyło się w ukryciu,
Co noc wracały wspomnienia zakryte,
Lecz na Twej duszy mocno wyryte.
A ja słysząc Twój krzyk biegłam do Ciebie
Brałam Cie na ręcę i tuliłam do siebie,
Budziłeś się wtedy w moich ramionach
Wierzyłam, że nigdy nic nas nie pokona.

Pewnego ranka gdy się przebudziłam,
Dyskretnie Twe suche łóżko sprawdziłam,
Ty taki uśmiechnięty – koszmaru nie było,
Po prostu tej nocy nic Ci się nie śniło
I choć przed nami jeszcze wiele do pokonania,
Wtedy bolały nas aż brzuchy od śmiania...

...Czy możesz mi powiedzieć, co nas pokonało,
co nasze wspólne życie tak perfidnie przerwało?...

~UK, Marzec, 2013~

Piszę do Ciebie Synu... część I


Piszę do Ciebie Sy­nu,
Bo myśli mi usnąć nie dają,
Bo Ser­ce wciąż tęskni i kocha
Bo wierzę, że nasza his­to­ria się jeszcze nie skończyła...
Pa­miętam Twe oczy pięciolat­ka,
Które­go porzu­ciła rodzo­na mat­ka,
Gdy półrocznym byłeś dziecięciem
I płakałeś w wózku na uli­cy zakręcie
Pra­bab­ka się Tobą zaopieko­wała,
Jed­nak al­ko­holu so­bie nie żałowała...
Choć miałeś ciepło, oraz co jeść,
To nie mogłeś naj­cenniej­szej rzeczy mieć,
Og­ro­mu uczuć mat­czy­nej miłości,
A także szcze­rych gestów czułości...
Nie wiem dokład­nie kiedy to się stało,
Nie wiem co wte­dy tak podziałało,
Mieć „oczko“ w la­tach to nie doj­rzałość,
A ja już wte­dy poszłam na całość,
Gdy usłyszałam, że Dom Dziec­ka Cię wkrótce cze­ka,
I gdy widziałam jak bab­ka led­wo z łóżka się zwle­ka...
To był nasz pier­wszy wspólny weekend... pa­miętasz?
Wys­ta­wa sa­mochodów – niosłam Cię wte­dy na rękach,
Twe drob­ne rączki tak ciepło objęły mą szyję,
A ja zaczęłam ro­zumieć po co tak nap­rawdę żyję...
Przyszedł po­nie­działek – do przed­szko­la czas,
Ja we wspólnej przyszłości już widziałam Nas,
Na­si naj­bliżsi przyjęli tę de­cyzję z dużą ap­ro­batą
Choć by­li i ta­cy co naz­wa­li mnie głupią małolatą.
Lecz nieważne jak in­ni tę sy­tuację oce­niali,
Sa­mi pew­nie coś ta­kiego zro­bić by się ba­li,
Mną kiero­wała miłość, której wcześniej nie znałam,
Mat­czy­ne uczu­cia, których się nie spodziewałam...
Były pa­nie z opieki, kon­tro­le, no i sąd,
Cza­sem było z wiat­rem, a cza­sem pod prąd,
„Praw­ny Opiekun“ brzmi dla mnie bar­dzo bla­do,
Gdy słyszę jak zwra­casz się do mnie „Ma­mo“...
Pa­miętam jak Ci przy pewnej okazji po­wie­działam,
że jeśli chcesz, możesz mnie po prostu nazywać „mama“...
Od tam­tej po­ry nig­dy się nie po­myliłeś…
Swym niewinnym sercem, me serce "kupiłeś",
Kim jestem dla Ciebie, nie miałeś wątpliwości
Dziec­ko tak bardzo potrzebuje matczynej czułości…
Chciałeś mamę, co bezwarunkowo będzie Cię kochać
A ja byłam dum­na, że mogłam dla Ciebie nią zos­tać...
...Dziś zwra­casz się do mnie be­zoso­bowo
Jak­bym była dla Ciebie całkiem obcą osobą...
~ UK, 27 Marzec, 2013 ~